Plac przed akademikiem

Kamijo · Gość

Zajechali prosto pod akademik i Kamijo się uśmiechnął.- Kochanie ja na ciebie poczekam chyba że chcesz abym poszedł z tobą.- powiedział otwierając mu drzwi za auta, gdy ten wysiadł przyciągnął go jeszcze do siebie i wpił się w jego usta delikatnie podgryzając jego dolną wargę.

Andreas

-Myślę, że z rzeczami dam sobie radę. Ale może chciałbyś zobaczyć gdzie mieszkam? - spytał trochę zawiedziony. Miał wrażenie, jakby Kamijo nie chciał go poznać. Niby się nim interesował, ale tak naprawdę nic z tego nie wynikało. Westchnął cicho i spojrzał na niego.
-Chociaż zostań, jeśli chcesz. Zaraz wracam - powiedział i zaczął iść w kierunku akademika. Nie, to nie.

Kamijo · Gość

Widział jego minę ale co miał zrobić, nie był przyzwyczajony do bycia i troszczenia się o kogoś. Tak naprawdę jeszcze nic do niego nie czuł i wątpił że jego lodowe serce się zmieni.-Już i tak za dużo mu pozwalam.- mruknął do siebie i zapalił sobie papierosa. Oparł się o auto i czekał.

Andreas

Sam już nie wiedział, czy jest po prostu zawiedziony, czy zły. Szybko włożył rzeczy do torby i wziął Asha na ręce. Nie chciał psuć sobie wieczoru, ale niestety jego humor gdzieś zniknął.
-Jestem - powiedział, ale nie spojrzał na blondyna. Musiał jakoś się ogarnąć. W końcu zawsze będzie mógł wrócić do siebie, jeśli okaże się, że nic z tego nie będzie.

Kamijo · Gość

Zgasił papierosa i gdy chłopak na niego nie patrzył westchnął cicho.Otworzył mu drzwi, a gdy ten wsiadł sam usiadł za kierownicą. Oparł się o nią czołem po chwili się ogarnął i ruszył do siebie.
[zt]

Eizo Suzuki

Usiadł nieopodal, aby chłopak go rozpoznał, na odstresowanie zaczął słuchać muzyki, wyczekując tajemniczego Yonghima z którym mógł pozwolić sobie na spacer.

Kim Yonghim

Wyszedł z budynku i rozejrzał się. Zobaczył Eizo dopiero po chwili. Siedział na ławce. Podszedł do niego i poczekał aż ściągnie słuchawki.
- Mam nadzieję, że nie czekasz długo. Chodźmy - powiedział z uśmiechem.
Ruszył lekkim krokiem.

Eizo Suzuki

Dotrzymał mu kroku wyłączając mp3
- nie, nie... długo nie czekałem, nie martw się - uśmiecha się lekko do niego
- tędy - mówi łapiąc go za rękę, aby skręcić w odpowiednią stronę
* z tematu *

Kim Yonghim

Żołądek mu podskoczył do gardła, kiedy poczuł jak dłoń Eizo zaciska się na jego ręce. Co się działo? Nikt się nim do tej pory nie interesował, a teraz nagle wszyscy... Wstrzymał myśli tłumacząc sobie, że to niczego nie dowodzi. Dał się prowadzić.
*z tematu*

Tori

Rozchylił już usta żeby coś powiedzieć, kiedy drgnął w taki sposób jakby przypomniał sobie coś ważnego. - Kurwa! - zaklął głośno i uderzył się dłonią w czoło - Chętnie bym z tobą jeszcze pogadał, ale zapomniałem o kotach które czekają na mnie w pokoju. Muszę je nakarmić. - podszedł do niego i przekrzywił głowę lekko w bok - To jak. Do zobaczenia? - wystawił dłoń przed siebie - Jeżeli w ogóle mnie jeszcze znajdziesz, blondi~.

Danny Davis

Spojrzał na niego gdy usłyszał nagłe przekleństwo. Westchnął, chętnie by jeszcze postał i porozmawiać choć robiło się zimno. -Skoro musisz- Uśmiechnął się i uścisnął wyciągniętą dłoń. -Będę szukał, może znajdę- Ogłoszenia są bardzo dobre.

Tori

- Jeżeli jutro mnie znajdziesz to ci nawet dorzucę drugą czekoladę. Zgoda? - ścisnął jego dłoń i pochylił się do przodu żeby lepiej widzieć jego twarz w tych ciemnościach - Powodzenia blondi.
Spodobało mu się to przezwisko. Wiedział że jeżeli kiedykolwiek się jeszcze spotkają napewno będzie go tak nazywać. "Ciekawe co by zrobił jakby się dowiedział że tez jestem blondynem."
Wyprostował się i puścił jego rękę po czym skierował się w stronę akademika i pomachał mu na pożegnanie.

Danny Davis

-Mam nadzieję, że uda mi się ciebie jeszcze spotkać- Nie ukrywał, że naprawdę mu na tym zależało.
-Czyli jednak będę musiał przywyknąć do tego przezwiska?- puścił jego dłoń, choć nadal uporczywie nie spuszczał z niego wzroku.

Tori

- Będziesz musiał. - rzucił jeszcze na pożegnanie zwracając się do niego profilem. - Będę czekać! - krzyknął i zniknął w drzwiach akademika.
Chłopak strasznie poprawił mu humor. Już polubił rozmowę z nim i nie mógł się doczekać dalszej części ich rozmowy.

*z tematu*

Danny Davis

Uśmiechnął się pod nosem, naprawdę dobrze byłoby go kiedyś spotkać. Jeszcze chwilę postał na placu przed akademikiem, a później poszedł do siebie by zająć się swoimi sprawami.

*z tematu*