Basen

Nezumi

-Wciąż nie słyszę-powiedział z uśmiechem i i przybliżył się do jego twarzy-możesz powtórzyć?

Kai

Zacinął pięści i obrócił się do niego profilem nadymając policzki - Mam lęk wysokości... Nawet będą niecały metr nad ziemią zaczynam się bać... - wyszeptał pod nosem nie spoglądając ani na chwilę na chłopaka - Proszę , śmiało. Śmiej się!

Nezumi

Popatrzył na niego zaskoczony. Nie podejrzewał,że może się wstydzić czegoś takiego.
-Nie ma sie czego wstydzić. Ja też mam lęk wysokości.
Przytulił go mocno,chwycił za rękę i ruszył w stronę szatni.
Przebrał się szybko i czekał przy wyjściu na Kaia.

Kai

Ubrał się pośpiesznie, wciąż się uśmiechając na myśl o tym że Nezumi wcale nie śmiał się z jego lęku. Podbiegł do niego od tyłu i przytulił po czym wybiegł przed niego szczerząc się. - Idziemy?

Nezumi

Wciąż nie mógł się nadziwić,ile on ma w sobie optymizmu.
-Jasne,chodźmy.
Wziął go za rękę i uśmiechnął się do niego.

Kai

Z lekko różowymi policzkami i mokrymi włosami zaczął iść w stronę wyjścia wciąż się promiennie uśmiechając. - Mamy jakieś lody w pokoju? - zwrócił się w stronę chłopaka zaczesując pasma włosów do tyłu.

Nezumi

-Hmm,chyba nie. Możemy iść do sklepu i kupić jakieś-zaproponował.

Kai

- Koniecznie. - poczuł jak zaczął mu wibrować telefon w kieszeni i puścił rękę patrząc na ekran. Skrzywił się lekko i odebrał. - Słucham?
- Wprowadziłeś się już. - w słuchawce odezwał się donośny męski głos.
- Poczekaj. - powiedział zasłaniając słuchawkę i odchodząc kilka kroków.
Rozmawiał niezbyt długo wciąż z kamienną miną i jedną ręką w kieszeni. Kiedy skończył, odetchnął z jakby ulga i włożył telefon do kieszeni podchodząc do Nezumiego. - Sorki. - uśmiechnął się lekko.

Nezumi

Nezumi trochę zaniepokoił się jego zachowaniem.
-Kto dzwonił?-zapytał patrząc mu w oczy.

Kai

- Mój brat. - westchnął. - A raczej jeden z nich. - spojrzał na niego i uśmiechnął się tym razem normalnie - To idziemy po te lody?

Nezumi

-Nie wiedziałem,że masz rodzeństwo. Jasne,idziemy-powiedział i pociągnął go za rękę.
*z tematu*

Kai

- Lepiej żebyś ich nie poznał... - westchnął i poszedł za nim.
*z tematu*