Centrum handlowe

Shin Yoosung

- aby na pewno? - nachylił się i przejechał nosem po jego szyi. - cienki jestes, mówiłeś, że wytrzymasz dłużej - zaczął się z nim droczyć. Włożył jedną rękę pod jego bluzke.

Nathan

- Ciekawe czy gdyby tobie ktoś kazał chodzić po mieście w sukience to czy było by tak fajnie. - prychnął. Dłoń przesuwająca się na jego skórze, sprawiła, że zadrżał. Zacisnął dłonie na umywalce.

Shin Yoosung

- mi by, aż tak nie pasowała - uśmiechnął się i ugryzł go delikatnie. Odsunął się od niego, chwycił go za bluzke, odsunal od umywalek i wepychnal go do jednej z kabin. Wszedł zaraz za nim , zamknął drzwi na zamek i usiadł na kiblu (xD). Przyciągnął do siebie chłopaka, tak ze usiadł na jego kolanach. Zaczął pozbywać się jego górnej częsci garderoby.
- mowilem, ze jak sam tego nie zrobisz to ci pomoge.

Nathan

- Zdziwiłbyś się jak bardzo by ci sukienka pasowała.
Został wepchnięty do kabiny. Yoosung posadził go na swoich kolanach i zaczął ściągać bluzkę. Złapał jego nadgarstki starając się odciągnąć ręce chłopaka od niego.
- Yoosung, nie rozumiesz, że nie ubierzesz mnie w to? Mogłeś sobie kurwa jakąś laskę znaleźć, żeby chodziła dla ciebie w sukienkach - warknął.
Chłopak przeginał. Nath był wściekły.

Shin Yoosung

- nie mogłem, bo wole ciebie - widział, że chłopak się wkurzył, na co uśmiechnął się szerzej. - uspokój się - przytulił go mocno do siebie. - I nic nie poradzę, że byłeś w tym taki słodki. Nie złość się na mnie- odsunął się i spojrzał mu w oczy - Chcialbym sie toba pochwalić wiem, że inny by zazdrościli - pocałował go delikatnie.

Nathan

Czuł, że się rumieni i bynajmniej nie ze złości. Odwrócił głowę.
- I do tego potrzebna jest sukienka, tak? - prychnął - Boże jakiś ty głupi - westchnął i położył głowę na ramieniu chłopaka i objął go ramionami.

Shin Yoosung

Westchnął cicho i zaczął go głaskać po głowie.
- Czyli jej nie założysz, nawet jeśli ładnie poprosze, nie? - spytał zawiedziony - nawet jeśli bede robił wtedy co tylko chcesz?- nie tracił nadziei i probowal dalej.

Nathan

- Co ci tak na tym zależy? - wyprostował się i spojrzał na chłopaka - wstydzisz się chodzić z facetem za rękę czy co?

Shin Yoosung

- Noo jasne - mruknął sarkastycznie, nie chciał mu wyjawic prawdziwego powodu. Spojrzał na niego ostatni raz i gwałtownie wstał wychodzac z kabiny, jak i z łazienki.

Nathan

Westchnął głośno, gdy chłopak wyszedł z pomieszczenia. Naprawdę nie wiedział o co mu chodziło. Potrząsnął głową, by grzywka opadła mu bardziej na oczy i z opuszczoną głową oraz ponurą miną, wyszedł z łazienki za stanawiając sie co zrobić.

Shin Yoosung

Stanął obok jednego sklepu i oparł się o ścianę. Wyciagnął telefon z tylnej kieszeni spodni, który ciągle wibrował juz od jakiś 5 minut. Spojrzał na wyświetlacz, troche sie zdziwił, ale w koncu odebrał.
- No co jest? .... Tak, wszystko dobrze - spojrzał na wyjscie z łazienki, akurat Nath wychodził - Nie, nie musisz, jeszcze mam kasy - odpowiadał na pytania chłopaka, który do niego dzwonił.

Nathan

Wcisnął ręce do kieszeni i rozejrzał się. Zauważył Yoosunga opartego o ścianę parę metrów dalej. Chciał do niego podejść i jednocześnie nie chciał. Chciał się dowiedzieć co takiego zrobił nie tak, ale stwierdził, że nie będzie sie prosił o wyjaśnienia. Odwrócił się do niego plecami i poszedł w przeciwnym kierunku.

Shin Yoosung

Gdy zobaczył, jak chłopak odwraca sie i odchodzi cos w nim sie zagotowało, o mało co nie rozwalił telefonu. Szybkim krokiem poszedł za Nathanem, gdy juz go dogonil zlapal go za nadgarstek.
- Taa jasne. Tez cie kocham. Musze konczyc. Narka - rozłaczył sie i spojrzał na chłopaka - A ty gdzie?- powiedział ostro, nie chcial zeby to tak zabrzmialo, w koncu nie jest jego wlasnoscia, zeby go w jakis sposob zatrzymywal.

Nathan

Spojrzał na niego obojętnym wzrokiem.
- Puść mnie. Ludzie się gapią, a nie mam zamiaru robić za widowisko - powiedział beznamiętnym tonem.
Nath nie spodziewał się, że chłopak podejdzie do niego. Prawdę mówiąc myślał, że Yoosung po prostu go oleje. A to, że był zły? Cóż zawsze to jakaś żywsza reakcja...

Shin Yoosung

- Nie obchodzi mnie, ze sie gapia - warknal, probowal sie uspokoic, wzial gleboki wdech. - czemu idziesz? - zapytal juz spokojniej.