Las

Andreas

Jest to często odwiedzane miejsce przez zapracowanych ludzi. Znajdują tu oni spokój i świeże powietrze.
Na ścieżce prowadzącej na parking, można spotkać ludzi, pracujących jako 'osoby do towarzystwa'.

Nagasawa Shuji

Od samotności w swoim pokoju była dla Shujiego w tym momencie tylko jedna rzecz - samotność w lesie, tam więc się udał. Od 5 dni nie zamienił z nikim słowa. Powoli coraz bardziej denerwowało go wszystko, bo zaczynał zwracać większą uwagę na jego otoczenie.

Nie lubił nigdy spacerów, toteż zamiast włóczyć się bez celu po lesie, usiadł pod drzewem, wyciągnął książkę i zaczął czytać.

Nagasawa Shuji

Po dłuższym czasie uznał, że robi się za ciemno na samotne chodzenie po lesie.

- Może pójdę po prostu do parku miejskiego... - pomyślał, wstając i odchodząc w stronę miasta. *z tematu*

Kiyoshi Yoshizawa

Yoshizawa był zmęczony po wczorajszym dniu, bowiem kiedy wrócił z parku, wkuwał aby zdać trudny test. Teraz pragnął odpocząć - a las wydawał się do tego idealnym miejscem. Chłopak wkroczył na zieleń, i szedł przed siebie rozmyślając o wczorajszym spotkaniu Nagisawy. Miły chłopak.
Kiyoshi przez pas miał przewieszoną gitarę, zabierał ją z sobą dość często, muzyka go odstresowała. Yoshizawa totalnie zboczył z ścieżki, kierując się to w prawo, to w lewo.
Przystanął przy dość rosłym dębie, podszedł i poklepał po korze. Osunął się na ziemię, do pozycji siedzącej. Westchnął podziwiając piękno natury. Zwiesił gitarę i zaczął grać jakąś spokojną piosenkę, nucił pod nosem jeszcze niedopracowane słowa.

Nagasawa Shuji

Chodził po lesie ze swoimi dużymi, czerwonymi słuchawkami na uszach, szukając dobrego miejsca do posiedzenia przez dłuższy czas. Nie szło mu dobrze, bo śnieg się topił i wszystko wokół było mokre.

Kiyoshi Yoshizawa

Chłopak nie przerywał gry na instrumencie. Rozglądał się jednak wokół i zastanawiał,
czy ktoś prócz niego tu jeszcze jest. Nagle zdał sobie sprawę, że jest cały przemoczony.
No brawo Kiyo, jesteś idiotą - pomyślał chłopak.
Przewiesił gitarę przez ramię, podniósł się z ziemi i kierował się po swoich śladach.
Kręcił się po lesie, bez widocznego celu, po prostu - aby spędzić czas poza czterema ścianami. Miał nadzieję, że spotka kogoś z kim będzie mógł pogadać. Ostatnimi czasy, był jakoś małomówny..

//Będę za ok. 1-2h. :3 \\

Nagasawa Shuji

W końcu znalazł jakiś suchy korzeń. Alleluja! Przysiadł na nim i oparł się o drzewo, po czym zamknął oczy i zaczął wybijać stopą rytm piosenki, której słuchał.

Kiyoshi Yoshizawa

Yoshizawie zaczynało być z lekka zimno, czuł dreszcze na plecach, któe powoli obiegały jego całe ciało. Co się dziwić, trampki miał przemoczone do suchej nitki. Był zahartowany, jednak wolał się ustrzec przed chorobą. Postanowił wrócić do domu, gdyż nie dojrzał nikogo interesującego. Kierował się przed siebie nucąc sobie piosenkę pod nosem. Jednak po chwili żwawego marszu dostrzegł, jakąś postać siedzącą przy drzewie.
Kolejny wariat, który igra z chorobą? Kiyo z ciekawości podbiegł do chłopaka z uśmiechem wywalonym na twarzy - po chwili poznał twarz chłopaka, to był Nagisawa - chłopak którego poznał wczoraj wieczorem w parku.

-Cóż za spotkanie Nagisawa! - Uśmiechnął się - Jakby przeznaczenie! - Zażartował.

Nagasawa Shuji

Zdawało mu się, że coś się zbliża, więc zdjął słuchawki z uszu. Ku jego zaskoczeniu, był to chłopak, którego wczoraj poznał.

- Faktycznie, miłe spotkanie, Yoshizawa. - powiedział, nie wstając z korzenia. - Nie za zimno na chodzenie w mokrych ubraniach po lesie?

Kiyoshi Yoshizawa

Chłopak wbił wzrok w rozwalone trampki i przymrużył oczy

-A nie, nie! Jest mi całkowicie ciepło - Starał się zachować zimną krew - A Ty, co tu robisz chłopcze? Znowu sam i to w lesie... - Zaciekawił się Yoshizawa

Nagasawa Shuji

-Spokojnie, fajny śnieg, więcej ludzi niż w moim pokoju. - odpowiedział ze spokojem, odgarniając grzywkę na bok. - Wybacz, nie spodziewałem się spotkać cię w lesie, więc nie wziąłem bluzy do oddania.

Kiyoshi Yoshizawa

-Bluza, bluza - Pomrukiwał - Możesz sobie Ją trzymać, do kiedy chcesz - Stwierdził Yoshizawa - Odbiorę Ją kiedy Cię odwiedzę - Uśmiechnął się lekko chłopak.

Zwiesił gitarę i odłożył ją na ziemię, po czym usiadł blisko Nagisawy.

Nagasawa Shuji

- W porządku, i tak z reguły siedzę w pokoju. - Mruknął pod nosem, spoglądając na Kiyoshiego. - Uważaj, bo możesz usiąść na śniegu.

Kiyoshi Yoshizawa

- A tam trudno, nie boję się choroby - Powiedział - Choć z drugiej strony nie mogę zachorować, mam z chłopakami pare koncertów - Zirytował się.

Westchnął i uniósł głowę ku górze, patrzył jak płatki śniegu spadają mu na policzki. Po czym zwrócił się do Nagisawy - ładnie wyglądał, cały w śnieżnobiałych płatkach śniegu.

-Tak w ogóle, jak samopoczucie? - Zapytał z troską Kiyoshi

Nagasawa Shuji

- Ogółem dobrze. - Uśmiechnął się lekko.

Zaciekawiła go wzmianka o koncertach - muzykowanie to nie jego działka, ale ciekawy jest tych, którzy zajmują się tym.

- Jakie koncerty? - spytał z iskrą w oczach. - Jesteś jakimś popularnym muzykiem?