Ukryte pokoje, kurz i The Times OFFTOP

Tori

Chłopak pogłębiał pocałunek. Cofnął się kilka kroków nie odrywając od niego ust i usiadł na krześle przyciągając go do siebie. - Mam dzisiaj szczęście. - położył go sobie na kolanach przodem do siebie. Ponowił pocałunek tym razem wsuwając mu rękę pod bluzkę.

Kim Yonghim

Westchnął z powodu przerwanego pocałunku.
- Myślałem, że to ja mam szczęście. Jakbyś mi z nieba spadł.
Dokładnie tego mu było trzeba...

Tori

- To zabrzmiało jak jakiś kiepski tekst na podryw. - Momentalnie pozbawił go górnej części ubrań. Zaczął pieścić jego sutki jednocześnie całując go namiętnie po szyi. - Uważasz mnie za panienkę? - szepnął mu do ucha podgryzając je lekko.

Kim Yonghim

Roześmiał się. Wplótł mu palce we włosy, masując głowę wolnymi ruchami.
- Straciłbym zainteresowanie, wierz mi.
Jeździł dłońmi po karku, plecach i torsie powoli schodząc coraz niżej. Sięgnął po dłoń Saito i położył ją na wybrzuszeniu swoich spodni.

Tori

- Widzę że trafiłem na osobę która lubi dominować. - zabrał rękę z jego krocza i ułożył obie dłonie na jego pośladkach ściskając je mocno - Mam rację? - uśmiechnął się łobuzersko, co mu się nieczęsto zdarzało. Rozpiął mu szybko spodnie i uchwycił jego męskość zaczynając poruszać rytmicznie ręką. Przystawił dwa palce do jego ust. - Naśliń, tylko dokładnie.

Kim Yonghim

- Ja? Dominować? W żadnym wypadku... - skwapliwie zabrał się do wykonania polecenia. - Możesz działać, nic więcej nie robię.
Uniósł ręce w poddańczym geście i spojrzał na niego wyzywająco, jednocześnie się uśmiechając.

(nie wiem jak mogłem nie wpaść na to wcześniej... minęła godzina o,o)

Tori

- Mmmm - włożył mu dwa palce w "otwór" (zawsze mnie śmieszy jakoś to słowo xD) jednocześnie rozpychając go od środka i przyśpieszając ruchy ręką - A szkoda. - ponownie zatopił się w jego ustach tym razem bardziej brutalnie.
"Szaleństwo... ale bardzo przyjemne" powiedział w duchu. Od rana miał naprawdę podły humor. Nie mógł nic narysować czy też napisać. Strasznie to go denerwowało. Kiedy zobaczył ów kłócącego się chłopaka trochę poprawił mu się humor. A z każdą minutą było jeszcze lepiej.

Kim Yonghim

Brutalny pocałunek w połączeniu z poruszającymi się w nim palcami sprawiły, że z głowy odpłynęły już wszystkie myśli o Shinichiro, o tym, że już nie są razem, że chłopaka, który za chwilę będzie go posuwał nawet nie zna. Wszystko zniknęło, liczyły się tylko złączone usta, walczące o (z góry przez niego przegraną) dominację języki, dłoń na jego członku, poruszające się w nim palce, które za chwilę zastąpi coś większego.
Nie potrafił wytrzymać. Długo tłumione pragnienia brały w nim górę. Oderwał się na chwilę od jego ust.
- Wystarczy - wychrypiał.
Nie potrzebował więcej. Chciał go już mieć w sobie i chciał to poczuć.

Tori

Chłopak wyciągnął z niego palce, puścił jego członka i rozpiął zwinnie spodnie wyjmując swoją nabrzmiałą męskość. - Jeżeli tak bardzo chcesz mojego penisa w sobie, to sam się na niego nabij. - powiedział zsuwając obie ręce na jego uda i opierając się bardziej na krześle. " Oj to będzie bolało mój drogi." pomyślał wyczekując jego reakcji

Kim Yonghim

Z najwyższą przyjemnością, pomyślał. Nie czekając na nic nabił się na niego jednym szybkim ruchem. Bolało. Prawie udało mu się zdusić jęk bólu. Zamknął oczy rozkoszując się dobrze znanym uczuciem. Natychmiast zaczął się poruszać, zagryzając dolną wargę by nie wydawać głośniejszych dźwięków.
Przymrużył powieki zauważając zdziwienie zmieszane z przyjemnością w oczach Saito.

Tori

Mimo że spodziewał się takiej reakcji nie ukrywał lekkiego zdziwienia. Nie pozostając bezczynnym, złapał za jego biodra nadając mu szybki i mocny rytm. Wbijał się w niego jak najgłębiej.- Jesteś taki gorący i ciasny w środku. - przygryzł jego.dolną wargę którą chłopak tak mocno zagryzał - Nie hamuj jęków. Nikt nas nie usłyszy. - mówiąc to przycisnął go mocniej, wchodząc jeszcze głębiej i całując jego suche wargi

Kim Yonghim

Nie zamierzał się poddać zbyt szybko. Unosił się i opadał w szybkim tempie. Przyjemność zaczynała dominować nad bólem. W myślach przewijały mu się przekleństwa wszystkich języków jakie znał. Gdy Saito przygryzł mu wargę jęknął cicho, ale wszelkie dźwięki, jakie mogłyby się jeszcze wydobyć z jego ust zostały zduszone przez pocałunek. Dłońmi chwycił ramiona dla stabilizacji, przez materiał bluzki wbijając mu paznokcie.
Kurwa, Saito. Chciał mu to wykrzyczeć prosto w usta, powtarzać jak mantrę. Oderwał się od jego ust, a sapnięcia, coraz głośniejsze, przerodziły się w jęki.

Tori

Oglądał jego piękną twarz wsłuchując się w jęki i jak najlepiej rozkoszując się tym cudownym uczuciem. Poczuł jak paznokcie chłopaka wbijają mu się mocno w ramiona. Nie przeszkadzało mu to jednak. Lubił być drapany, zdzierało to z niego całe ograniczenia. Taki fetysz... Cóż nic się nie poradzi. Z każdą chwilą przyjemność wrastała. Chcąc "pomóc" chłopakowi dojść (co chyba nie było aż tak potrzebne) zajął się również jego członkiem. Chwycił go w dłoń i rytmicznie z ruchami Yonghim-a zaczął poruszać ręką.

"Coś czuję że ten dzień, będę jednak mógł zaliczyć do udanych."- ta myśl przeleciał mu przez głowę momentalnie, po czym jego głowa znów była pusta... z przyjemności.

Kim Yonghim

Kiedy poczuł dłoń zaciskającą się na jego członku otworzył oczy i spojrzał na Saito. Nie przestając jęczeć unosił się i opadał patrząc mu w oczy wyzywająco. Na twarzy miał szeroki uśmiech. Powoli zbliżał się do orgazmu, ale nadal czuł niedosyt. Sięgnął dłońmi do jego twarzy, boleśnie zwalniając tempo. Nachylił się, musnął wargami jego usta i odciągnął dłoń od swojego członka, przygryzając wargę w wyrazie dezaprobaty spowodowanej utratą kontaktu fizycznego. Umieścił obie dłonie Saito na swoich plecach. Sięgnął do policzka i delikatnie przejechał paznokciem wzdłuż linii szczęki.
- Nie masz nic przeciwko perwersyjnym zboczeńcom, prawda? - szepnął ochryple, wspominając co usłyszał z rozmowy z Shinichiro. - Postaraj się, żebym to poczuł.
Wbił w niego świdrujące spojrzenie i czekał na reakcję.

Tori

- Nie, nie mam nic przeciwko. - przymrużył oczy i skrzywił lekko wargę z powodu zwolnienia ruchów chłopaka, po czym szybko powrócił do poprzedniego niewzruszonego wyrazu twarzy. - A ty? jak bardzo perwersyjny potrafisz być? - zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć Tori wpił się w jego usta, delektując się jego smakiem - Owiń mnie nogami. - wyszeptał mu prosto w usta, po czym wstał wtrzymając go za pośladki i podszedł do zasłoniętego okna wciąż trwając w przyjemnym, lekko brutalnym i namiętnym pocałunku.