Ukryte pokoje, kurz i The Times OFFTOP

Kim Yonghim

- Bardzo - odpowiedział wyzywająco na niego patrząc.
Sięgnął za głowę, podpierając się o ścianę za sobą i zaczął sugestywnie ruszać biodrami, pośpieszając go. Po chwili zorientował się, że opiera się nie o ścianę, tylko... Zdarł kawałek. The Times? Saito znów poruszał się w nim szybko, sprawiając, że gazeta gniotła się i rwała, szeleszcząc irytująco.
- Ach... Czekaj - sapnął.
Zrywał ją niecierpliwymi ruchami, przerywając co chwilę, by podnieść się i opaść na członka Saito z przeciągłym jękiem. Zajrzał za siebie. Mieli stąd doskonały widok na dziedziniec budynku.

Tori

- Nie chcę czekać. - zdarł dużą część gazet pewnym ruchem, nie zwalniając tempa - Ładne widoki? - zapytał przygryzając jego wargę i przyciskając go trochę mocniej do odkrytego okna.
Jeżeli ktokolwiek przechodziłby teraz tamtędy mógłby doskonale zobaczyć większość tego co dzieje się w tej chwili. A już na pewno rozpoznałby że są to dwa faceci. Nutka adrenaliny? Nikła, ale zawsze jakaś.
Jego ruchy były pewne, silne i szybkie. Wnętrze "nieznajomego" przyjemnie ściskało jego penisa, a jęki chłopaka sprawiały że doznanie było jeszcze głębsze i przyjemniejsze.

Kim Yonghim

Yonghim zachichotałby, gdyby nie fakt, że całą uwagę zaprzątał wbijający się w niego członek Saito. Świadomość, że ktoś mógł ich zobaczyć dostarczała dodatkowej adrenaliny sprawiając, że był jeszcze bliższy spełnienia. Jego spazmatyczny oddech był coraz głośniejszy, przerywany głośnymi jękami i krzykami.

/ kurwa, jaki ekshibicjonista ze mnie wyszedł o,0 didn't know that... xD /

Tori

Wszystko się w nim gotowało, a widok pięknej twarzy chłopaka jęczącej z przyjemności sprawiał że jego podniecenie było jeszcze większe. Nagle wpadł na pewien trochę ryzykowny aczkolwiek ciekawy pomysł. Zaśmiał się w duchu, czego nie było po nim widać. - Może wpuścić by tu trochę powietrza? - szepnął mu prosto do ucha, po czym przygryzł je, wciąż nie zwalniając tempa.

Kim Yonghim

- Ha! - Udało mu się wyartykułować. - Przydałoby się - odpowiedział podejmując grę. - Strasznie tu duszno jakoś - wychrypiał.
Przymknął oczy i zacisnął pięści na jego ramionach. Podobał mu się ten chłopak. Nie bał się wyzwań. Jęknął przeciągle, gdy Saito zatrzymał się, skupiając na oknie.

Tori

Zatrzymał się i sięgnął do jednej z klamek. Otworzył jedno z okien, tak że Yonghim opierał się połową pleców o szybę. - Od razu lepiej, prawda? - zanim ten zdołał odpowiedzieć, zatopił się w jego ustach pieszcząc językiem jego podniebienie i bawiąc się językiem "nieznajomego". Podgryzł jego dolną wargę i złapał go dłońmi za biodra. Ponownie zaczął się energicznie poruszać wbijając się jak najmocniej mógł i uderzając za każdym razem w czułe miejsce we wnętrzu chłopaka. - Jedno starczy? Może otworze też drugie? - przejechał językiem wzdłuż jego szyi i spojrzał mu prosto w oczy, wciąż nie zwalniając tempa.

Kim Yonghim

Krzyknął gdy Saito ponownie zaczął się w nim poruszać.
- A może... Od razu... Przenieśmy się na dziedziniec - próbował zadrwić.
Przyciągnął go do brutalnego pocałunku, tym razem na poważnie walcząc o dominację. Po chwili oderwał się od niego, nadal trzymając ich twarze blisko. Silniejszy ruch bioder Saito wyrwał z niego głośne westchnięcie. Zamknął oczy i odchylił głowę, wyginając się w łuk. Jego jęki były coraz donośniejsze, a przerwy między nimi coraz krótsze.

Tori

- Czemu nie? - w jego głosie dało wyczuć się nutkę sarkazmu i drwiny. Złapał go mocno za biodra wchodząc w niego jeszcze kilka razy ze wszystkich sił. Po czym, rozkoszując się jego widokiem, spuścił się w jego wnętrzu jednocześnie czując lepki płyn na klatce piersiowej i podbrzuszu. Zatrzymał się zostając w takiej pozycji. Po dłuższej chwili złączył ich wargi w mocnym a jednocześnie delikatnym pocałunku, pieszcząc jego podniebienie i wnętrze ust językiem oraz bawiąc się jego językiem - Nie zapomnieliśmy o czymś? - powiedział gdy w końcu się od niego oderwał.

Kim Yonghim

- Mhm? - mruknął niezadowolony, że Saito przerwał. - O czym?
Przyciągnął go spowrotem do leniwego pocałunku.

/ sam nie pamiętam xD /

Tori

- A ciul wie. - odwzajemnił pocałunek i oparł podbródek o ramie chłopaka. Wysunął się z niego powolnie i niechętnie, pozwalając żeby z wnętrza Yonghima wypłynął nadmiar płynu, po czym objął go w pasie dłońmi. - Mogliśmy jednak iść na ten dziedziniec... - pocałował go delikatnie w szyje i powrócił do poprzedniej pozycji tak aby delikatne powiewy wiatru trafiały prosto w jego twarz - Gorąco~

Kim Yonghim

Zachichotał. Nie ruszał się, powoli uspokajając oddech. W końcu sięgnął po kawałek Timesa, bezceremonialnie się nim wycierając. Ubrał się i dopiero wtedy przeniósł wzrok na Saito. Ten stał z boku, obserwując go.
Przez głowę przeszła mu jedna, bliżej nieokreślona myśl: co dalej?