Autor Wiadomość
Kim Yonghim
PostWysłany: Pią 23:40, 21 Cze 2013    Temat postu:

- Idź, idź - powiedział ciasno obejmując go w pasie.
Zamknął oczy i wciągnął powietrze do płuc, rozkoszując się zapachem drugiego człowieka. Czuł się ...szczęśliwy.
- Eizo... - mruknął przysypiając. - Nigdy więcej nie pozwól mi tak odejść, dobrze? - wyszeptał.
Chwilę po tym zasnął z uśmiechem na ustach, wtulony w chłopaka.

/ patrz, pozwalam Ci iść na zajęcia xD /
Eizo Suzuki
PostWysłany: Pią 22:38, 21 Cze 2013    Temat postu:

- oi, oi, oi! - zaprotestował zapierając się aby nie polecieć
- muszę niedługo się zbierać na uczelnię... jeszcze trochę tak popatrzę na Ciebie to zrobię sobie wolne - bąknął pod nosem. Silniejszym jednak było położenie się obok.
Przytulił się do niego czule wtykając nos w zagłębienie jego szyi
- ale tak mi się nie chce iść... może jednak nie pójdę?... i tak bym nie mógł myśleć o niczym innym niż o Tobie.
Kim Yonghim
PostWysłany: Pią 22:20, 21 Cze 2013    Temat postu:

Jęknął w ramach stawiania oporu. Musiał przecież jakikolwiek stawić. Spadając na łóżko spróbował pociągnąć Eizo ze sobą. Chciał po poprostu poleżeć. Uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Przyzwyczaić się.
A tak na prawdę, chciał słyszeć bicie jego serca, czuć ciepło bijące od jego ciała. Od dawna był sam. Brakowało mu bliskości drugiego człowieka.
Eizo Suzuki
PostWysłany: Wto 13:17, 11 Cze 2013    Temat postu:

Uśmiech nie mógł zejść mu z twarzy, zamknął za sobą drzwi i spojrzał w oblicze kochanka
- dlaczego jesteś na nogach? wskakuj do łóżka i to migiem - skarcił go stawiając śniadanie i kakao na biurko
- no już, nie patrz się tak, do łóżka - złapał go za biodra i prowadził do łóżka, wepchnął go tam.
Kim Yonghim
PostWysłany: Wto 9:35, 11 Cze 2013    Temat postu:

- Nie jestem kobietą i całe szczęście - fuknął. - Po prostu jestem głodny.
Gdy tylko drzwi za Eizem się zamknęły Yonghim wstał z łóżka z ciężkim westchnięciem z bananem na twarzy zaczął szukać swojego telefonu. Nucił pod nosem skoczny rytm przeszukując bałagan jaki zostawił po powrocie. W końcu znalazł. Kilka nieodebranych połączeń od Miss Allen i dwa z sekretariatu szkoły. Wybrał ten ostatni i poinformował o swoim stanie zdrowia pannę Dias. Później zadzwonił jeszcze do Miss Allen i przeprosił ją za brak kontaktu. Gdy wkładał telefon do kieszeni drzwi się otworzyły i wszedł Eizo.
Eizo Suzuki
PostWysłany: Wto 7:59, 11 Cze 2013    Temat postu:

Zakładając spodnie spojrzał na kochanka zdziwiony
- wiesz... gdyby nie fakt, że jesteś facetem... śmiałbym twierdzić, że jesteś w ciąży - zaśmiał się cicho, podchodząc do Yonghima, usiadł okrakiem na nim i łapiąc za kark wpił się w jego usta namiętnie.
- więc... to ma być kawałek tej kiełbasy taki cały kawałek i oddzielnie chlebek? i kakao? już się robi - pocałował go raz jeszcze, z cichym pomrukiem odsunął się od jego ust, jakby chciał mu powiedzieć tak bardzo mi się nie chce odchodzić choćby na moment i wyszedł z pokoju.
*z tematu*
Kim Yonghim
PostWysłany: Pon 23:18, 10 Cze 2013    Temat postu:

Yonghima uderzyła codzienność tej sceny i zrobiło mu się ciepło na sercu. Od teraz codziennie będą razem chodzić spać i razem się budzić. Ukrył uśmiech za rożkiem kołdry. Czuł się już na tyle dobrze, że mógłby spokojnie wstać i iść do pracy, ale zastanawiał się, czy nie wykorzystać odrobinę tej sytuacji. Z drugiej strony, jeśli chce wyzdrowieć, powinien jeszcze poleżeć. Utwierdzał się w tym przekonaniu, informując Eizo, że marzy mu się świeży chleb z masłem i kawałek kiełbasy (parówki w ostateczności). I gorące kakao, bez względu jak komponuje się z kiełbasą (czy tam parówką).
Oczy błyszczały mu ze szczęścia.

/ lol, Koreańczyk z chlebem i kiełbasą... ale tak to za mną chodzi, że nie mogłem się oprzeć napisaniu xD /
Eizo Suzuki
PostWysłany: Pon 9:22, 10 Cze 2013    Temat postu:

- oj nie, ja powinienem wstać, Ty zostajesz w łóżku - pocałował go w policzek przeciągając się, sięgnął po telefon zaraz go odrzucając na podłogę
- dopiero szósta... co tak wcześnie mnie budzisz.... - położył się na nim na chwilę, pocałował delikatnie w usta i wstał w końcu z łóżka, przykrył Yonghima i zaczął zakłądać swoje bokserki
- co byś zjadł?
Kim Yonghim
PostWysłany: Pon 8:44, 10 Cze 2013    Temat postu:

Roześmiał się.
- Taktowny nigdy nie byłem - mruknął. - Głodny jestem... Powinniśmy wstać.
Jakby na potwierdzenie, zaburczało mu w brzuchu.
- Która godzina?
Eizo Suzuki
PostWysłany: Pon 8:17, 10 Cze 2013    Temat postu:

- chciałbyś... - zaśmiał się cicho, obejmując go ramieniem.
- ale cieszę się, że lepiej wyglądasz niż wczoraj. A ja spałem znakomicie, dziękuję, że pytasz.
Kim Yonghim
PostWysłany: Pon 8:08, 10 Cze 2013    Temat postu:

Yonghim uśmiechnął się, w jednej chwili czując jak z serca zniknął ciążący mu głaz. Uśmiech przybrał zaczepny charakterek.
- Całkiem nieźle - odpowiedział.
Huśtawka nastrojów, jaką mu fundował, przerażała go gdzieś na krańcach świadomości. Wtulił się w niego ocierając się jak kot.
- Chyba mnie wyleczyłeś...
Eizo Suzuki
PostWysłany: Pon 8:00, 10 Cze 2013    Temat postu:

Eizo otworzył powoli zaspane oczy, które mimochodem skierował na Yonghima. Widząc go, wpatrującego się...
Zamknął oczy, z leniwym uśmiechem westchnął przysuwając się do niego, objął go delikatnie i pocałował na dzień dobry
- jak się spało? - zapytał zachrypniętym, sennym głosem.
Kim Yonghim
PostWysłany: Pon 7:24, 10 Cze 2013    Temat postu:

Obudził się wcześnie. Eizo leżał obok niego, kusząco nagi. Wspomnienia targnęły nim, wywołując ucisk w klatce piersiowej.
Wszystko poszło nie tak jak planował. Nie robiąc nic właściwie, odsłonił się tak, jak gdyby powiedział to na głos. Tracił władzę nad sobą, na rzecz Eizo. Czuł, że powinien spróbować, dać im szansę, ale i nie miał innego wyjścia. Eizo wtargnął w jego życie z impetem huraganu, ale też nie chcial zniknąć jak huragan. Trwał przy nim, powoli wciągając go w swój wir, kawałek po kawałku. Co się z nim stanie, gdy wciągnie go całego? Och, wiedział, ale nie potrafił sobie tego wyobrazić tak szybko. Chciał i bał się jednocześnie. Powinien był najpierw zyskać pewność. Widać w miłości nie ma na to miejsca. Dlaczego musiał wszystko robić tak jak trzeba, pozbawiając go wszelkich racjonalnych argumentów?
Gdy tak na niego patrzył miał ochotę rzucić w diabły wszystkie obawy o przyszłość, o pewność, o własną kondycję psychiczną. Nie potrafił mu się oprzeć. Położył dłoń na jego torsie, delikatnie dotykał skóry opuszkami palców, tak jakby sprawdzał czy jest realny. Czekał, aż się obudzi, żeby ułożyć się na nim, wtulając jak w poduszkę. Żeby poczuć się bezpiecznie w jego ramionach.
Eizo Suzuki
PostWysłany: Pon 2:43, 10 Cze 2013    Temat postu:

/przepraszam za wszystkie powtórzenia, nie mam siły myśleć nad omijaniem tego -.-/

Eizo uśmiechnął się do kochanka, całując go w usta na potwierdzenie zrozumienia przekazu. Wstał z łóżka, idąc na chwilę pod drzwi i zakluczył je, z satysfakcjonującym uśmiechem jeszcze zgasił światło. Czyż to nie romantyczne? Przy wczorajszym zachodzie słońca się pokłócili a przy dzisiejszym... no cóż, będą uprawiać słodką miłość.
Zgrabnie zdjął z siebie ciuchy i w samych już tylko bokserkach zawisł nad Yonghimem, wpijając się w jego usta. Jedną ręką złapał go za rękę i zarzucił sobie na kark, drugą brunet już sam ułożył, przyciągając Eiza do siebie.
Starszy z lekkim uśmiechem gładził ciało kochanka, choć to trwało jedynie chwilę, gdyż dłonią zahaczył o gumkę od bokserek czarnookiego, zsuwając zwinnie bieliznę w dół. Sam także pozbawił siebie niepotrzebnej garderoby i położył się wygodnie na Yonghimie, całując go znów w usta. Nie spieszył się, chciał mu w pewien sposób wynagrodzić całe zło, które mu wyrządził.
Powoli wsunął się w niego, dopóki jeszcze nie był w pełnym wzwodzie.
Objął go czule i zaczął się poruszać w jego wnętrzu. Cicho wzdychając w szyję kochanka, zamknął usta, oplatając nimi delikatną skórę.
Wszystko było by idealne, gdyby nie to, że z każdą chwilą robiło się bardziej gorąco i nie tylko Eizo to zauważył, lecz Yonghim także.
Już nie wystarczały im powolne, pełne czułości ruchy. One jedynie podsyciły głód. Pierwszy odpadł Yonghim, pokazując po sobie niedosyt wraz z momentem w którym wierzgnął mocniej biodrami, Eizo zaś w chwili, gdy na przyjemne drapanie zareagował drapieżnie; z pomrukiem zadowolenia złączył ich usta, całując go wygłodniale, palce wplótł we włosy młodszego a sam przyspieszył ruchy bioder.
Z tego czułego, wstępnego seksu nie pozostało nic, nic prócz tej nieopisanej żądzy i świadomości, że taki był początek, chwilowy; jednak był.
Urwane, płytkie oddechy, jęki, które zaczęły być zagłuszane przez swoje własne ciała. Pot, spływający po skroniach. Prowokacja do przekroczenia nowych granic.
Yonghim wbił paznokcie mocno w plecy Eiza i ryjąc mu ścieżkę od łopatek po niemalże nerki, odgiął się do tyłu, jęcząc z rozkoszy. Eizo starał się, naprawdę się starał odszyfrować co dokładnie wyjęczał jego chłopak, jednak sam zagłuszył jego jęk, zastępując swoim, równie nie do końca zrozumiałym.
Z uśmiechem pocałował jeszcze Yonghima w czoło, dłonie mu drżały z wysiłku, z chęcią by opadł na Yonghima, jednak ten i tak ledwo zipie. Więc, nie wysuwając się z niego, wsunął mu dłoń pod plecy i przewalił się z nim na bok, przytulił się do niego i leżał spokojnie, delektując się przeżytym orgazmem, bliskością Yonghima i wypełniającym go nieogarniętym szczęściem.
Poczuł, że Yonghim głaszcze go po włosach, a Eizo zaczął cieszyć z takiego gestu. Gdyż "(...)Słowa brzmią bezdźwięcznie i pusto, nie przekazują emocji, które trwają w naszym wnętrzu. (...)gesty - są tym, co pozwala nam na lepsze przekazanie tego, co czujemy. Gdy nie widzimy osoby, jej słowa mogą być tylko dźwiękami(...)"
/bardzo kreatywne zagranie z mojej strony xD/
Wiedział, że Yonghim go kocha; teraz to wie. Wcześniej był głupi, myśląc, że słowa mają jakieś znaczenie. Miłość nie musi być wcale wypowiedziana głośno.
Ona powstaje z różnym stopniem nasilenia, niektórzy potrzebują kilku dni, inni kilku lat.
Długo jeszcze leżeli, nim Eizo nie zaniósł kochanka do łazienki pod prysznic. Tam go umył, wytarł, znów zaproponował spanie nago, na co odpowiedział mu cichy śmiech i ułożył go do łóżka. Podał wieczorną dawkę leków, pokręcił się chwilę, aby sprawdzić czy wszystko jest pod ręką i położył się obok Yonghima, przytulając się do niego, ucałował w czoło życząc mu słodkich snów. Zapewnił go jeszcze, że gdy ten się obudzi, to obudzi się przy nim, że ta twarz będzie wspaniałą pobudką. Usłyszał ciche, zaspane dobranoc...
- dobranoc - odpowiedział mu, cicho i zamknął oczy.
Jego oddech się zwolnił zaraz po tym, jak poczuł, że jego skarb właśnie usnął, teraz sam mógł oddać się w ramiona Morfeusza.
Kim Yonghim
PostWysłany: Pon 1:46, 10 Cze 2013    Temat postu:

Serce biło mu jak oszalałe, wyrywając się z piersi. Spojrzał na Eizo, a w jego oczach widać było jedynie błaganie.
Przeleć mnie.
Nie pragnął teraz niczego innego.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group